Komunikacja w biznesie to podstawa
Krzysztof Ossowski jest prezesem firmy Budagros, która specjalizuje się w budownictwie dla przemysłu. Wcześniej, przez wiele lat w tym miejscu zasiadał jego ojciec, Zbigniew. Jednakże historia Krzysztofa jest czymś więcej niż przejęciem sterów z racji rodzinnego obowiązku. To przede wszystkim dobry przykład na to, jak w efektywny sposób można wykorzystać swoje atuty i cechy charakteru, które mają wymiar uniwersalny i przydają się niezależnie od branży.
– Elektronika i komputery fascynowały mnie od dzieciństwa – opowiada Krzysztof Ossowski. – Miałem szczęście, bo byłem jedną z pierwszych osób w Koszalinie, która miała komputer. Dokładnie w 1985 roku tata przywiózł mi z Niemiec ZX Spectrum. Zacząłem wsiąkać w świat IT.
Ta pasja od najmłodszych lat pokierowała ścieżką edukacyjną Krzysztofa. Najpierw trafił do technikum elektronicznego, a po skończonej nauce w szkole średniej, zachęcany przez kolegę, przeniósł się do Gdańska, by studiować informatykę. Nie był to jedyny kierunek, który Krzysztof studiował:
– Już na studiach czułem, że w IT warto widzieć nie tylko to, co na monitorze – jako dodatkowy kierunek wybrałem więc zarządzanie. Intuicja mnie nie pomyliła. Dopiero wiedza z zakresu prawa, finansów czy logistyki dała mi szersze spojrzenie na biznes, pokazała kontekst. Ta podstawowa wiedza o zarządzaniu jest uniwersalna – przydaje mi się do dziś.
talent odkryty w delegacji
Po studiach Krzysztof pracował dla największych firm komputerowych w kraju. Praca, mimo że ciężka i wymagająca, przynosiła sporo satysfakcji, bo korporacyjny świat IT to ciągłe wyzwania, rozwój i pięcie się do góry.
– Pracowałem głównie w Gdańsku, ale był też pewien okres, jak to nazywam, „singla w delegacjach”. Uczestniczyłem wówczas w dużym projekcie dla Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie. Wyjeżdżałem znad morza w niedzielę wieczorem, by być w poniedziałek na 7:00 w pracy, a w piątek po 16:00 znów czekała mnie długa podróż z kolegami do Trójmiasta. I właśnie w trakcie tego projektu zauważyłem specyficzną rzecz. O wiele łatwiej niż innym przychodził mi kontakt z klientem biznesowym.
Byłem wtedy analitykiem, a więc od mojej komunikacji z klientem zależało bardzo wiele. Na pewno dla mnie, jako analityka, najważniejszą cechą jest umiejętność słuchania i zrozumienia potrzeb klienta, bez narzucania swoich rozwiązań. Często jednak klienci sami sugerowali pewne rozwiązania. Moim celem było zdiagnozowanie ich najistotniejszych potrzeb i zaproponowanie możliwych rozwiązań, ze wskazaniem na najbardziej optymalne.
Ta umiejętność przydaje się w każdej branży . Nie wszyscy znają się na budownictwie, dlatego to ważne, by w rozmowie i w komunikacji odnaleźć rzeczywistą potrzebę klienta i zaproponować mu różne sposoby rozwiązań i pozostawić wybór.
W 2011 roku nastąpił przełomowy moment w życiu Krzysztofa. Praca w IT była wyczerpująca i nie do końca można było ją pogodzić z życiem prywatnym. A w nim nastało sporo istotnych zmian. Krzysztof wziął ślub, a małżonka wkrótce spodziewała się dziecka:
– W tym czasie tata wyraźnie dawał znak, że zastanawia się, co dalej zrobić ze swoją firmą. Chciał komuś przekazać swoje udziały i zabezpieczyć jej funkcjonowanie w przyszłości. A ja zawsze miałem w głowie firmę ojca, nawet poświęcałem jej prace zaliczeniowe na studiach, biorąc ją za przedmiot analizy. Chciałem też odpocząć od branży IT i sprawdzić swój potencjał i wiedzę w innym obszarze. Po drodze ukończyłem jeszcze podyplomowo zarządzanie projektami, studiowałem na kierunku MBA i tak „uzbrojony” wróciłem do Koszalina.
pierwsze kroki, pierwsze zmiany
Zaczęło się od spółki ALMET:
– Objąłem funkcję dyrektora, ojciec był wtedy prezesem spółki. Można powiedzieć, że uczyłem się branży budowlanej dopiero poprzez swoją pracę, wcześniej nie miałem z nią żadnej styczności. Mam jednak pewną cechę, która jest przydatna bez względu na dziedzinę działalności. Chodzi o umiejętność dostrzegania błędów i niedociągnięć w systemach oraz usprawnianie ich. Dlatego też w spółce ALMET zacząłem wprowadzać zmiany.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że ALMET jest firmą produkcyjną, a także bezpośrednim dostawcą firmy BUDAGROS, która z kolei zajmuje się budowaniem obiektów przemysłowych.
Z inicjatywy Krzysztofa w spółce ALMET nastąpiła restrukturyzacja, dzięki której szanse rozwoju otrzymała młodsza kadra, od zawsze zorientowana na cel i rwąca się do pracy, ale nie mająca wcześniej okazji by wykazać się swoją kreatywnością. Nowy dyrektor przeprowadził też spółkę przez proces uzyskiwania certyfikacji dotyczącej produkcji konstrukcji stalowych i dostarczania ich na teren całej Unii Europejskiej:
– To był duży proces, który wymagał spełnienia wielu warunków. Musieliśmy wprowadzić sporo zmian organizacyjnych, wdrożyć nowe procesy, wykształcić odpowiednią kadrę oraz zmienić dostawców na takich, którzy dostarczali materiały dobrej jakości. Ale wysiłek się opłacił. Przez pewien czas byliśmy jedyną firmą w promieniu 100 km, która miała certyfikat.
okno transferowe otwarte
Krzysztof półtora roku temu przeniósł się do zarządu BUDAGROSU. Tu też dostrzegł pole do wprowadzenia zmian.
– Zauważyłem, że firma często traci pieniądze z prozaicznych powodów. Ktoś kogoś źle zrozumiał, ktoś nie przekazał informacji i nagle mamy błędy w realizacjach, przez co nasz zapisany w umowach zysk ulega zmniejszeniu. To są wprawdzie normalne ludzkie błędy, ale można nad nimi zapanować. Trzeba te procesy komunikacyjne usprawniać również ze względu na komfort pracy. Jeśli ludzie będą się ze sobą komunikować w sposób otwarty i przyjazny, to praca będzie po prostu przyjemna.
Kolejna ogromna zmiana dokonuje się wśród kompetencji samego zarządu. Zdaniem Krzysztofa, firma powinna teraz przekazać zadania operacyjne o szczebel niżej, na barki dyrektorów i specjalistów, a sam zarząd powinien skupić się na zadaniach strategicznych. Ma to wyzwolić potencjał poszczególnych działów i jednostek oraz podnieść ich odpowiedzialność za realizowane projekty.
– To trudny proces – przyznaje Krzysztof. – Myślę jednak, że dobrze radzimy sobie z tym wyzwaniem.
Pytam na koniec mojego rozmówcę, z czego jest najbardziej dumny.
– Przede wszystkim z tego, że udało mi się zbudować bardzo fajny zespół ludzi, którzy są zaangażowani w pracę, lubią to, co robią i podzielają moje wartości. To dobry grunt, na którym dalej wspólnie budujemy.
Dodaj komentarz