Recykling – nauka poprzez praktykę
Gdy zaczynali, mało kto w ogóle słyszał o recyklingu. Michał Bastek i Piotr Radosz doświadczenie zdobywali nie z przepisów czy z podręczników, ale z codzienności związanej z prowadzeniem firmy zajmującej się przetwórstwem tworzyw sztucznych. Mimo że obecnie każdy z nich prowadzi osobną spółkę, ich relacje wciąż są przyjacielskie, a poszczególne firmy – Recyklon i Resaco – łączy ścisła współpraca.
Wspomniany wyżej fakt to zaledwie jedna z wielu dobrych praktyk stosowanych przez Michała i Piotra. Równie cenne jest działanie na rzecz ekologii, gdyż dzięki wytężonej pracy, plastikowy odpad, niejednokrotnie wyrzucany na terenie Koszalina i okolic, staje się workiem, nadającym się do ponownego użycia.
– Z Michałem znamy się od bardzo dawna, jeszcze z czasów szkolnych – mówi Piotr Radosz. – Ponad 20 lat temu zacząłem pracę w branży przetwórstwa tworzyw sztucznych jako handlowiec. Mogłem więc się rozeznać, jak wygląda ten rynek. W 2001 roku weszła w życie pierwsza ustawa, która określiła pierwsze poziomy recyklingu dla polskich firm stosujących opakowania z tworzyw sztucznych. Dzięki przepisom powstała też przestrzeń do działalności dla pośredników, funkcjonujących pomiędzy producentami a recyklerami. Ustaliliśmy wspólnie z Michałem, że to dla nas szansa i że warto otworzyć firmę w tej branży. Tak powstał Recyklon.
– Problem polegał na tym, że temat recyklingu był w zasadzie w powijakach – wspomina Michał Bastek. – Nie było urządzeń, nie było kompletnie nic. Pierwsze urządzenia, które kupiliśmy to były maszyny rolnicze. Takie były czasy.
Dla Michała i Piotra pierwszym przełomem było skupienie się wyłącznie na folii. To pozwoliło wyspecjalizować się w jednej, konkretnej dziedzinie. Wcześniej do firmy trafiał tzw. duży plastik, czyli miski, rury czy sprzęty elektroniczne, co rodziło wiele trudności, gdyż w jednym urządzeniu elektronicznym mogło znajdować się nawet do 7 rodzajów różnych tworzyw. Okazało się, że same odpady foliowe mogą rodzić dylematy podczas sortowania, mówi Michał: – W samych odpadach foliowych są tak naprawdę różne rodzaje folii, np. polipropylenowa, polietylenowa, polistyrenowa, PVC, zdarzają się też folie laminowane. Musieliśmy się nauczyć je osobno segregować, bo tylko wtedy można z nich uzyskać materiał, który można z powodzeniem użyć jeszcze raz.
Po doświadczeniach z wieloma rodzajami folii padła kolejna przełomowa decyzja: firma skoncentrowała się na folii polietylenowej. Ważnym elementem był zakup ekstrudera, czyli maszyny, która produkowała regranulat. Tak powstały półprodukt można używać do produkcji folii i worków foliowych. Rozpoczynając produkcję, Recyklon zaczął od pułapu 20 ton regranulatu na miesiąc. Potem odnotowywał spore skoki wydajnościowe na 100, 150 i 200 ton miesięcznie.
ZAMYKAMY OBIEG
– Zawsze mi się marzyło, by w kwestii przetwarzania tworzyw sztucznych zatoczyć koło, zamknąć ten proces poprzez wytworzenie worka z odpadów – przyznaje Michał. – Regranulat nie jest czymś docelowym, to półprodukt, dlatego trzeba było postawić kropkę nad „i”.
Takim oto sposobem powstało Resaco, spółka siostra, zajmująca się produkcją worków foliowych z regranulatu dostarczanego przez Recyklon. Rozwojem nowej firmy zajął się Michał, a Recyklon pozostał w rękach Piotra, który dostał tym samym gwarancję na zbyt.
– Produkcja folii rozpoczęła się jeszcze w Recyklonie na zakupionym przez nas ekstruderze – wspomina Piotr. – Zaczęliśmy to robić, kiedy zrozumieliśmy, że nasz regranulat jest naprawdę dobrej jakości i możemy go wykorzystać na własny użytek. Wtedy postanowiliśmy rozwijać się w kierunku produkcji folii.
Początkowo dwie firmy zajmowały tę samą przestrzeń na ul. Słowiańskiej, ale niebawem Resaco przeniosło się już „na swoje”, do wynajmowanej hali produkcyjnej w okolicach MEC-u. Jak się okazało, spółka nie zdążyła tam zagrzać miejsca, bo pojawiła się wizja zbudowania nowej siedziby w Strefie Ekonomicznej.
PÓŁ ROKU BUDOWY I ANI DNIA WIĘCEJ
Michał z Piotrem zakupili działkę przy ul. Cegielskiego i wykonali projekt budowlany pod nową siedzibę dla Resaco. Złożyli też wniosek o środki unijne, wspomina Piotr: – Nasz wniosek, mimo że został wysoko oceniony, trafił na listę rezerwową. Spędził na niej ponad rok, aż okazało się, że kilka firm zrezygnowało z dotacji. Skontaktował się wtedy z nami Urząd Marszałkowski z pytaniem, czy jesteśmy nadal chętni na dofinansowanie i czy będziemy w stanie wybudować się w 8 miesięcy, łącznie z zainstalowaniem maszyn. Zgodnie z zasadami, musieliśmy ukończyć inwestycję do 31 sierpnia 2018 roku, w przeciwnym razie nie moglibyśmy liczyć na fundusze unijne. Podjęliśmy to wyzwanie i udało nam się dopiąć wszystko praktycznie co do dnia. Decyzję na użytkowanie budynku dostaliśmy na 3 dni przed deadline’m.
recyklon i resaco dziś
Cały czas trwa symbioza między spółkami. Recyklon przekazuje miesięcznie od 300 do 400 ton regranulatu do Resaco, co stanowi około 40% produkcji. Reszta idzie w świat, od Litwy aż po Hiszpanię. Recyklon współpracuje stale z Politechniką Koszalińską pod kątem badań technologicznych nad swoimi wyrobami, stworzył również wewnętrzne laboratorium, by na bieżąco monitorować jakość produkowanego regranulatu. W najbliższej perspektywie jest uruchomienie urządzeń do produkcji zupełnie bezzapachowego regranulatu, co pozwoli w przyszłości na produkcję folii do pakowania mebli i materacy. A w dalszej perspektywie tli się budowa nowej siedziby. Gdzie? To jeszcze tajemnica.
Resaco w nowej lokalizacji rezyduje już 4 lata i bezustannie odnotowuje rozwój. – Naprawdę sporo się dzieje – przyznają pracownicy, których liczba z 25 wzrosła do 65. Obecnie firma planuje rozbudowę, by maksymalnie wykorzystać przestrzeń na działce przy ul. Cegielskiego. Być może już w przyszłym roku powstanie kolejna hala produkcyjna i nowy magazyn. Firma będzie się również ubiegać o dofinansowanie na zakup kolejnych maszyn, m.in. do produkcji w pełni biodegradowalnych worków. Michał ma jeszcze w głowie kilka innowacyjnych pomysłów, ale jak przyznaje: – Wszystko w swoim czasie.
Dodaj komentarz